Czy dominacja dolara amerykańskiego pęka, czy tylko chwiejnie się trzyma?

To był intrygujący tydzień dla najbardziej obserwowanej waluty świata. Dolar amerykański pokazał trochę spektaklu – zyskując na wartości dzięki optymistycznym nastrojom konsumenckim i chwiejności jena. Jednak pod nagłówkami rośnie przekonanie, że w królestwie dolarów nie wszystko jest całkiem w porządku.
Od napięć celnych po rosnący dług USA, a nawet Christine Lagarde swobodnie sugerująca, że euro może się umocnić, dominacja dolara nie jest już tak niezachwiana, jak kiedyś się wydawało. Czy więc obserwujemy początek powolnej erozji globalnej potęgi dolara, czy to tylko kolejna przerwa w długim okresie odporności?
Przyjrzyjmy się, co tak naprawdę napędza te ruchy i gdzie mogą pojawiać się pęknięcia.
Rajd dolara: krótkoterminowa siła, długoterminowe pytania
Rajd dolara w tym tygodniu był bardziej efektem względnej słabości gdzie indziej niż spektakularnych wydarzeń w gospodarce USA. Japoński jen osunął się pod presją po gwałtownym spadku rentowności długoterminowych japońskich obligacji rządowych, co wiązało się ze spekulacjami, że Ministerstwo Finansów Japonii może ograniczyć emisję superdługich obligacji.

Ten spadek rentowności wystraszył byków jena i dał dolarowi trochę oddechu.
Do tego doszło lepsze od oczekiwań odczytanie zaufania konsumentów w USA za maj, i dolar miał wystarczająco paliwa, by się chwilowo wzmocnić. Ale pod powierzchnią brew u kłębi się więcej niż tylko niepewności.

Kashkari zachowuje spokój
Podczas gdy niektórzy traderzy chwycili się danych o zaufaniu konsumentów jako oznaki rozpędzającej się gospodarki, Federalny Komitet Otwartego Rynku pozostaje ostrożny. Prezes Fed w Minneapolis Neel Kashkari ostudził każde hawkskie podekscytowanie, sugerując, że stopy powinny pozostać na miejscu, dopóki nie będzie jasności co do wpływu rosnących ceł na inflację.
Kashkari ostrzegał przed „patrzeniem przez” szoki cenowe po stronie podaży, co nawiązuje do chaotycznych, nieprzewidywalnych efektów ubocznych, jakie polityka handlowa może mieć na ceny. Jego ton był wyważony, ale przesłanie jasne: wciąż wiele może pójść nie tak.
Potencjalna alternatywa dla Euro
Euro nie miało tak dobrego tygodnia. Inflacja we Francji spadła do najniższego poziomu od grudnia 2020 roku, co obciążyło wspólną walutę i dało dolarowi kolejną względną przewagę.
Mimo to prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde dodała prowokujący komentarz do dyskusji. Mówiąc na początku tego tygodnia, zasugerowała, że euro mogłoby stać się wiarygodną alternatywą dla dolara, jeśli – i to jest duże jeśli – UE wzmocni swoje ramy finansowe i bezpieczeństwa.
To była bardziej wizja niż wyrok, ale sam fakt toczącej się rozmowy wskazuje na oznaki przesuwających się piasków w światowych finansach.
Napięcia handlowe na pierwszym planie
Na froncie handlowym prezydent Trump wycofał groźbę nałożenia 50% ceł na import z UE w przyszłym miesiącu, co uspokoiło rynki i podniosło nastroje na ryzyko. Niemniej jednak podstawowe obawy nie zniknęły.
Zarówno inwestorzy, jak i decydenci są świadomi, że eskalacja ceł, czy to z UE, Chinami czy gdzie indziej, może spowolnić wzrost gospodarczy i podgrzać inflację. Ostrożność Fed to odzwierciedla, i dlatego wielu na rynku wciąż niechętnie wycenia zbyt wczesne obniżki stóp, nawet jeśli inflacja na razie wydaje się pod kontrolą.
Dług rządowy i wzrost gospodarczy
A potem jest jeszcze słoniątko w pokoju: dług rządu USA. Nowy projekt ustawy dotyczący wydatków i podatków bill wędruje przez Kongres, spodziewany jest dodanie trylionów do już i tak obciążonego bilansu kraju. Chociaż niektórzy analitycy uważają, że może to nieco poprawić stosunek deficytu do PKB, niewiele osób jest przekonanych, że postawi to USA na trwałej ścieżce fiskalnej.
Nie dziwi więc fakt, że nikt nie jest zachwycony. Konserwatyści uważają, że cięcia nie posunęły się wystarczająco daleko; progresywiści, że poszły za daleko we złych miejscach. Rynki jak na razie zachowują spokój – ale długoterminowe konsekwencje utrzymującego się deficytu trudno ignorować.
Perspektywy USDJPY: Pęknięcia w koronie, czy tylko zużycie?
Czy więc supremacja dolara jest zagrożona? W krótkim terminie – raczej nie. Dolar pozostaje światową walutą numer jeden, szczególnie w czasach zmienności. Jednak narasta chór ostrożności - zarówno ze strony bankierów centralnych, jastrzębi fiskalnych, jak i analityków geopolitycznych.
Prawdziwym ryzykiem może nie być gwałtowne zdetronizowanie, lecz powolna erozja. W miarę jak globalni gracze, tacy jak UE, pracują nad wzmocnieniem swoich instytucji, a Stany Zjednoczone zmagają się z narastającym długiem i podziałami politycznymi, dominacja dolara może stać się mniej absolutna.
W momencie pisania pary USD/JPY obserwujemy wzrost, gdy dolar odbija się w górę. Odbicie w obszarze sprzedaży sugeruje, że może zostać ograniczone. Jednak słupki wolumenu pokazują obraz silnej presji byków, która jest kontrastowana przez słabszą presję sprzedających, co sugeruje potencjalny dalszy wzrost.
Jeśli zobaczymy dalszy wzrost, cena może napotkać ściany oporu na poziomach $145,40 i $148,00. Z drugiej strony, jeśli nastąpi spadek, ceny mogą być utrzymywane na poziomie wsparcia $142,20.

Chcesz handlować dolarem? Możesz spekulować na temat kierunku pary USD/JPY za pomocą konta Deriv MT5.
Zastrzeżenie:
Ta treść nie jest przeznaczona dla mieszkańców UE. Informacje te służą wyłącznie do celów edukacyjnych i ich celem nie jest doradztwo finansowe ani inwestycyjne. Informacje mogą się zdezaktualizować. Zalecamy samodzielne przeprowadzenie badań przed podjęciem jakichkolwiek decyzji handlowych.